Jeśli e-mail marketing jest w firmie jednym z kilku kanałów komunikacji, łatwo wpaść w nim w rutynę. Mailingi bowiem łatwo zaplanować i zrobić “na zapas”, żeby mieć je już “odhaczone” i móc zająć się innymi rzeczami.
To niestety częste podejście marketerów, które lubi się mścić. Bo mailing przyjmie wszystko, tak jak papier, ale odbiorca już na pewno nie. Tymczasem jest tyle prostych i bezkosztowych sposobów na to, aby nie wpaść w rutynę i wzbogacić firmowy newsletter.
Coraz więcej firm decyduje się na pisanie swojego bloga. Opisują tam branżowe zagadnienia, swój produkt lub też zamieszczają na nim wywiady z ekspertami. Jest to często bardzo wartościowy content, który standardowo publikowany jest na blogu, a potem udostępniany w social mediach. I na tym koniec!
A dlaczego nie w newsletterze? To znakomity kanał do rozpowszechniania takich treści. Zajawka wpisu, zdjęcie i obowiązkowo call to action nawołujące do dalszego czytania to sposób na zaciekawienie subskrybenta, a następnie przekierowania go na swoją stronę internetową. Zyskujesz zaciekawionego i zaangażowanego potencjalnego klienta, który być może, jeśli odpowiednio go pokierujesz, kupi coś u Ciebie albo skorzysta z nowej oferty. Czy można chcieć czegoś więcej?
Mail to nie miejsce, w którym czyta się długie teksty czy czasochłonne artykuły. Jest to kanał komunikacji, w którym za to doskonale sprawdzają się krótkie porady. Jest to coś, co oprócz oferty swojej firmy możesz zaproponować swojemu klientowi.
Idąc do sklepu, spodziewamy się, że sprzedawca będzie ekspertem w swojej dziedzinie. Tego samego klienci oczekują od marki w każdym momencie styku z nią. Pokaż więc także w mailingu, że znasz się na tym, co sprzedajesz. Udzielaj porad na temat swoich produktów, ich zastosowania czy sposobu ich wykorzystania. W mailingach rób to w krótkiej i treściwej formie, odsyłając bardziej zainteresowanych na stronę internetową (może na bloga?).
Nie ma nic złego w przenikaniu się kanałów komunikacji (ba, wręcz przeciwnie!) i nic nie stoi na przeszkodzie, abyś ciekawe wpisy z Facebooka czy ładne zdjęcia z Instagrama dodawał do newslettera. Ważne tylko, aby były one aktualne również wtedy, gdy będziesz realizować mailing.
Jednym z częstszych błędów popełnianych przez marketerów jest wychodzenie ze zgubnego założenia, że skoro coś publikujesz, wszyscy o tym wiedzą. Tak nie jest z wielu powodów. Poczynając od tego, że nie każdy subskrybent jest automatycznie Twoim fanem na Facebooku, kończąc chociażby na tym, że algorytmy Facebooka powodują, że nie wszystkie treści są widoczne dla każdego. Łacz więc ze sobą te kanały, linkuj i pokazuj, jak wiele się u Ciebie dzieje.
Czas na zaplanowany newsletter zbliża się nieubłaganie, a u Ciebie contentowe pustki? Nigdzie nie jest powiedziane, że w mailingu znajdować się powinny tylko Twoje treści. Oczywiście nie namawiamy do podkradania cudzych, ale zdecydowanie sugerujemy pożyczanie dobrych treści od zaprzyjaźnionych marek.
Jeśli masz partnerów, którzy prowadzą ciekawe blogi, publikują interesujące treści czy robią oryginalne projekty – pochwal ich. Dodając z odpowiednim komentarzem ich tekst do swojego newslettera, wzbogacasz swój przekaz i pomagasz partnerowi. Być może kiedyś i on zrewanżuje się tym samym.
Jeśli wysyłasz mailingi kilka razy w miesiącu, spróbuj pokusić się o ich comiesięczne podsumowanie. Odbiorcy lubią liczby tak samo, jak marketerzy. Pochwal się ciekawymi statystykami czy opowiedz, co wydarzyło się w ostatnim miesiącu w Twojej firmie lub w branży. Treści w internecie jest tak wiele, że łatwo coś przeoczyć. Poświęć chwilę i zbierz najważniejsze informacje w formie krótkiego podsumowania i zamieść je w newsletterze. To kolejny sposób na budowanie swojej pozycji eksperta i sympatii do Twojej marki. Wymaga to poświęcenia trochę większej ilości czasu, ale warto to zrobić, aby wzmocnić swój ekspercki wizerunek.
Ta propozycja sprawdzi się tylko w niektórych branżach, nie każda bowiem wymaga od klienta kreatywności. Jednak jeśli promujesz markę, która daje takie możliwości, podziel się inspiracjami ze swoimi odbiorcami.
Aranżacja wnętrz, gastronomia, moda, marketing czy ogrodnictwo – to tylko niektóre dziedziny, w których inspiracje i podpowiedzi odgrywają duże znaczenie i pobudzają kreatywność. Wykonaj pracę za swoich potencjalnych klientów, np. przeszukując Pinteresta, i dodaj inspiracje do newslettera. Niech Twój odbiorca znajdzie w mailingach od Ciebie jakąś wartość dodaną.
Lubimy podglądać cudze życia, oglądać sytuacje od kuchni i spoglądać przez dziurkę od klucza. Mailing to miejsce, w którym możesz uchylić rąbka tajemnicy o swojej firmie, pracownikach i zwykłym dniu pracy. Aparat w dzisiejszych czasach jest w każdym telefonie, więc uchwycenie ciekawych ujęć nie wymaga już angażowania profesjonalnego fotografa. Zrób zdjęcia codzienności i dodaj je do newslettera. Pozwoli Ci to na zbudowanie bardziej intymnej więzi z Twoimi odbiorcami, a co najważniejsze, pokażesz im ludzką twarz Twojej marki, a to ogromna wartość. Nie wstydź się pokazać zdjęcia z konferencji, targów czy z innej imprezy, na której była obecna Twoja firma.
Jeśli traktujesz mailing wystarczająco poważnie i przykładasz się do niego wiesz dobrze, że czas odgrywa w nim dużą rolę. Zarówno czas wysyłki, jak i ten poświęcony na stworzenie mailingu. Real time marketing też bazuje na czasie i na tym, aby zareagować w odpowiednim momencie. Nie bój się tego połączyć! Łap okazje i miej cały czas z tyłu głowy, że mailing to Twój kanał komunikacji. Jeśli wykorzystasz go w odpowiednim czasie, przy okazji odpowiedniego zdarzenia, zyskasz lojalnych odbiorców i puścisz do nich oko.
Jeśli Polska wygrała właśnie ważny mecz, nawiąż do tego w mailingu, pisząc na przykład: “3:1 dla Polski! Do każdych 3 produktów 1 gratis – tylko do końca dnia!” (to oczywiście tylko przykład, który musiałbyś przerobić pod kątem swojej firmy i branży, w której działasz). To nic nie kosztuje, zajmuje niewiele czasu, a daje poczucie, że jesteś marką, która żyje życiem swoich klientów.